Strony

czwartek, 28 stycznia 2021

PRZEPIS NA RETRO MYDŁO Z DZIKĄ RÓŻĄ, RÓŻOWĄ GLINKĄ I OLEJKIEM Z GERANIUM

Naturalne mydło diy z dziką różą i różową glinką


Witam, po długiej nieobecności na blogu. Nie wiem jak u Was ale u mnie ten rok przyniósł wiele zmian. Przyznam, że to był stresujący rok. Dużym wydarzeniem w moim życiu była sprzedaż mieszkania w Warszawie i przeprowadzka do mniejszego miasta. Wiązało się z tym wiele spraw do załatwienia, przez co nie miałam zbyt dużo czasu na swoje hobby. Były też inne problemy, choćby zawodowe ale nie będę narzekać bo  myślę, że dla większości osób był to ciężki rok, dlatego lepiej mówić o pozytywnych rzeczach.



Kiedy robi się długą przerwę w jakimś działaniu to potem ciężko się z powrotem za to zabrać. Trzeba na nowo wypracować sobie rutynę. U mnie tak właśnie jest z prowadzeniem bloga. Długo miałam opory aby ponownie wstawić wpis, zmotywował mnie jedynie fakt, że jeśli nic nie napiszę to w końcu blog zostanie usunięty. Trochę szkoda byłoby mi aby włożona w niego praca poszła na marne. 

Dlatego najwyższa pora zacząć działać. 

Dzisiaj podzielę się z Wami recepturą na mydło które przygotowałam w listopadzie. Chodziło mi o to aby stworzyć możliwie jak najtwardszą kostkę po to aby starczyła możliwie na długi czas. Na marginesie, to jest informacja dla osób które nigdy wcześniej nie miały do czynienia z rękodzielniczym wyrobem mydeł - są one bardziej miękkie niż powszechne mydła ze sklepu ponieważ mają zupełnie inny skład, zawierają tylko naturalne oleje i wodę i oczywiście tą substancję która je zmydla. Mydła drogeryjne są inaczej produkowane, zawierają mnóstwo substancji chemicznych, między innymi takich które utwardzają mydło, jednak niekoniecznie są one dobre dla naszego zdrowia. Naturalne mydła zawsze będą bardziej miękkie niż kostki przemysłowe jednak nie muszą być tak miękkie jak mydło aleppo ze 100% oliwą z oliwek w recepturze. Wracając do tematu, aby moja kostka nie rozmywała się zbyt szybko w umywalce zrobiłam recepturę z przewagą olejów nasyconych czyli oleju kokosowego i masła shea oraz dodałam wosku pszczelego. Zmniejszyłam też ilość wody w recepturze ( 28% w stosunku do ilości tłuszczy). W ten sposób uzyskałam mydło które całkiem dobrze się przechowuje. Jedna kostka która ma około 100g wystarcza na niecałe dwa tygodnie. 

DODATEK DZIKIEJ RÓŻY

Robiłam już mydła z płatkami i olejem z pestek dzikiej róży. Tym razem przygotowałam wersję z maceratem z owoców dzikiej róży. Pomysł zrodził się dzięki temu że pewnego razu spacerując po swojej nowej okolicy przypadkiem natknęłam się na krzaki dzikiej róży. Cudownie! Nie mogłam się oprzeć żeby ich nie zebrać. 






JAK PRZYGOTOWAŁAM MACERAT OLEJOWY Z OWOCÓW DZIKIEJ RÓŻY

Najpierw ususzyłam dziką różę czyli obcięłam ogonki, potem wyłożyłam ją na blasze w całości i włożyłam do piekarnika na 50 Celsjusza tak na pół godziny potem, dosuszały się naturalnie. Następnie  zmieliłam ją trochę w moździerzu dlatego że nie posiadam młynka do mielenia kawy. Mielenie pozwoli wyciągnąć z róży więcej składników odżywczych. Kolejnym krokiem było przełożenie jej do słoika i zalanie olejem u mnie był to olej słonecznikowy. Aby przyspieszyć proces maceracji przełożyłam słoik do wolnowaru na niższą temperaturę i w ten sposób macerowałam olej przez kilka godzin. Na koniec przecedziłam przez wyparzone sitko i podwójnie złożoną gazę owoce dzikiej róży. Jest to istotne ponieważ  zawierają w środku takie włoski które potem swędzą gdy mają styczność ze skórą.  

Metodę suszenia oparłam na informacjach z książki ze świetnymi przepisami Małgorzaty Kalemby - Drożdż pod tytułem " Różane przepisy". Piszę to dlatego, że jest jeszcze inna metoda suszenia - metoda  profesora Mrożewskiego. Nie wiem która jest tak naprawdę lepsza. Podobno stosując ten drugi sposób można zachować więcej witaminy C. Jeśli ktoś z Was ma na ten temat wiedzę to byłoby miło jakby się podzielił nią w komentarzu. 




OWOCE DZIKIEJ RÓŻY ZAWIERAJĄ:

- kwasy organiczne : cytrynowy, jabłkowy
- garbniki
- pektyny
- polifenole
- cukier
- związki mineralne
- karetonoidy
- duże ilości witamin: C, B1, B2, E, K, P, PP




MYDŁO Z DZIKĄ RÓŻĄ I RÓŻOWĄ GLINKĄ
( porcja 7 kostek mydła po około 100g)

Składniki:

tłuszcze:

263 g - olej kokosowy
112 g - masło shea
315 g - olej słonecznikowy
  38 g - wosk pszczeli
  22 g - olej rycynowy

ług:

102 g - wodorotlenek sodu CZDA
210 g - woda destylowana

zapach:

15 ml - olejek eteryczny Litsea Cubea
15 ml - olejek eteryczny geranium

dodatki:

4 łyżeczki różowej glinki


Naturalne mydło diy z dziką różą i różową glinką


Bardzo polubiłam to mydełko. Chyba głównie ze względu na zapach. Co prawda jest może taki staromodny ale osobiście bardzo lubię zapach geranium, trochę kojarzy mi się z różą ale jednak to nie róża. Ten zapach mnie uspokaja. Jeśli lubicie geranium to może być to alternatywa dla drogiego olejku różanego. W połączeniu z litsea cubeba jest jeszcze lepszy, bardziej ostry i orzeźwiający. Te dwa olejki dobrze się dopełniają. 
Używam go również do mycia twarzy, ze względu na dodatek różowej glinki która ma właściwości nawilżające i ujędrniające. Poprawia stan skóry i jest dobra dla skóry suchej, dojrzałej lub wrażliwej.
Kostka pieni się też dość obficie także pod każdym względem jest to fajne, wszechstronne mydło.

Z owoców dzikiej róży zrobiłam również pierwszy raz w życiu ocet różany, także myślę, że następny wpis będzie właśnie o nim, bo wydaje mi się, że jest to ciekawy temat.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz