Witam serdecznie.
Od ponad dwóch lat używam
wyłącznie mydeł naturalnych które robię
samodzielnie w domowym zaciszu, w tym czasie wymieniłam też sporo innych drogeryjnych
kosmetyków na takie, które mogę łatwo przygotować z naturalnych surowców o czym wspomniałam już w jednym z poprzednich
postów. Wszystko to w trosce nie tylko o piękny wygląd ale przede wszystkim w
TROSCE O ZDROWIE. Ostatnio przyszło mi do głowy, że warto byłoby poszerzyć
swoje hobby o inne środki higieny osobistej i na początek zacząć przygotować
własnoręcznie - pastę do zębów.
Na szczęście nie jestem pierwsza której takie pomysły przychodzą do głowy, gdyż coraz więcej ludzi świadomych, powraca do natury po to aby wyeliminować szkodliwą chemię ze swojego życia.
Na szczęście nie jestem pierwsza której takie pomysły przychodzą do głowy, gdyż coraz więcej ludzi świadomych, powraca do natury po to aby wyeliminować szkodliwą chemię ze swojego życia.
NATURALNA PASTA DO ZĘBÓW KONTRA KOMERCYJNA
Ostatnimi laty w Internecie pojawiło się sporo artykułów na temat
szkodliwości komercyjnych past do zębów. Jedną z niebezpiecznych substancji
chemicznych która znajduje się w
składzie pasty jest oczywiście fluor. A fluor w dużych ilościach jest toksyczny.
Jego nadmiar w organizmie może prowadzić do: uszkodzenia kości a nawet raka
kości(!), zaburzeń pracy tarczycy, trzustki i nadnerczy, alergii, deformacji
kręgosłupa, problemów ze stawami, osteoporozy, cukrzycy. Obniża też poziom
inteligencji! Polecam obejrzeć wywiad z
doktorem wypowiadającym się o szkodliwości fluoru.
Niestety, pasty do zębów oprócz nieszczęsnego fluoru zawierają ponadto
inne szkodliwe substancje, dlatego kupując pastę trzeba koniecznie zwracać
uwagę czy w jej składzie nie ma takich substancji jak : propylene glycol, triclosan, gliceryna, carbomer, fluorek sodu,
sacharyna czy laurylosiarczan sodu. Opis większości wymienionych wyżej
składników znalazłam w tym,
interesującym artykule.
Przerażające, prawda?
Mając taką świadomość nie
potrafię już dłużej używać zwykłej pasty. Postanowiłam, że będę robić swoją. W ten
sposób będę miała 100 procentową pewność, że nie znajdę tam niczego
szkodliwego. Ok, wiem, że mogę kupić naturalną
w sklepie z eko kosmetykami ale to nie ta sama satysfakcja, jaką mam gdy robię
coś samodzielnie ,rozumiecie prawda.
Zanim zabrałam się do pracy,
wydawało mi się że przygotowanie domowej pasty do zębów będzie nieco
skomplikowane. Jednak okazało się, nie taki diabeł straszny… bo w gruncie
rzeczy ani nie jest to trudne, ani nie wymaga wielu składników ani też nie
pochłania mnóstwa czasu. A ponadto na blogach i vlogach jest pełno gotowych
przepisów. Wybrałam jeden z nich.
Przepis na naturalną pastę do
zębów z domowych składników.
Składniki:
- olej kokosowy – 5 łyżek stołowych
- soda oczyszczona 3-5łyżek stołowych
- ksylitol 2 łyżeczki od herbaty
- olejek oregano – 3-5 kropli
Przybory:
- miseczka
- pojemnik na pastę, najlepiej ze szkła
- łyżka stołowa do mieszania
- mała łyżeczka
Przygotowanie:
Na początek najlepiej zacząć
od wyparzenia miseczki, łyżek i pojemnika.
Potem trzeba połączyć wszystkie składniki i dokładnie wymieszać je łyżką. Dla uzyskania bardziej
kremowej konsystencji można użyć blendera lub miksera. Na koniec pozostaje już
tylko przełożyć pastę do pojemnika. I
gotowe.
Dlaczego takie składniki?
Olej kokosowy ( nierafinowany)– zawiera kwas laurynowy ,który posiada
silne działanie antywirusowe, antybakteryjne i grzybobójcze. Dzięki temu hamuje rozwój szkodliwych bakterii, które są przyczyną
próchnicy i infekcji jamy ustnej.
Soda
oczyszczona - neutralizuje kwaśne
środowisko w ustach i tym samym zapobiega powstawaniu próchnicy.
Ksylitol
– posiada właściwości
bakteriobójcze i bakteriostatyczne. Co więcej regularne płukanie jamy
ustnej roztworem ksylitolu przywraca właściwe PH jamy ustnej, remineralizuje
szkliwo, a nawet cofa drobne ubytki(!). Ponadto zapobiega nieprzyjemnemu
zapachowi z ust.
Olejek oregano –również
posiada działanie przeciwbakteryjne
oraz przeciwgrzybiczne, poza tym jest pomocny
przy bólach zębów.
Chciałabym jeszcze
odnieść się do ostatniego składnika. Z tego co zaobserwowałam, w zagranicznych
przepisach na pastę do zębów najczęstszym olejkiem jaki się tam pojawia jest
miętowy olejek eteryczny. W polskich
realiach taki dobrej jakości olejek eteryczny (czytaj: przeznaczony do użytku
wewnętrznego) jest drogi jak na kieszeń przeciętnego
obywatela( jest to kwota w okolicach 100zł za 5-15ml). Choć oczywiście taki jest najlepszy i warto
inwestować w jak najlepszą jakość z korzyścią dla zdrowia. Zdecydowanie nie polecam używać w tej
recepturze najtańszych olejków bo nie wiadomo jak przebiegał ich proces
destylacji, czy nie są zanieczyszczone itd. Do mydeł to co innego ale tu już
bym nie ryzykowała. Z dwojga złego lepiej nic nie dodawać niż coś co może zaszkodzić zamiast pomóc.
Jednak udało mi się
znaleźć olejek do użytku wewnętrznego
oznaczony jako suplement diety (
co znaczy jedno i to samo) w sklepie ze zdrową żywnością za niecałe 40zł (5ml).
Jest to właśnie destylowany olejek oregano 100%. Są również
w sprzedaży olejki oregano (np. 30%)z dodatkiem np. oliwy z oliwek( to takie
raczej maceraty) ale siłą rzeczy są one słabsze. Ten jest bardzo mocny, jeżeli chcielibyśmy go
zażywać to na szklankę wody dodaje się zaledwie dwie krople.
Jak nakładać
taką pastę?
Z uwagi na to, że pastę trzymam w pojemniczku, ze względów higienicznych nabieram małą ilość
pasty na łyżeczkę i nakładam ją na szczoteczkę.
Plusy i minusy pasty do
zębów z olejem kokosowym
Pastę stosuję krótko,
dopiero od kilku tygodni ale już mogę
powiedzieć , że ogólne wrażenia mam
pozytywne. Pasta dobrze myje zęby, są
one gładkie, nie wyczuwam aby po umyciu jakieś zanieczyszczenia jeszcze na nich
pozostały, smak też jest całkiem przyjemny( ponieważ oregano dałam mało, aromat
kokosu wciąż jest wyczuwalny) choć jeden
z domowników ocenił, że pasta jest zbyt
słona. Mnie osobiście to nie przeszkadza, powiem, że wolę ten smak niż taki jak
w komercyjnych pastach, po których często było mi po prostu niedobrze. Nie
czuję również aby moje zęby pod wpływem sody stały się nadwrażliwe.
Minusem pasty na pewno
jest opakowanie, czyli brak praktycznej
tubki oraz to , że nie pieni się jak normalna pasta i trochę gorzej się
rozprowadza bo olej kokosowy zbyt szybko rozpuszcza się w buzi. Tutaj trzeba
się po prostu przyzwyczaić do nowego.
Koszt produkcji
Na start, faktycznie
trzeba nieco zainwestować ale część z tych składników starczy na wiele past.
Szczegółowo wygląda to
tak :
olej kokosowy 200ml – ok.
16zł – z czego do pasty pójdzie około połowy opakowania
ksylitol 250g – ok. 10zł – starczy na długo,
potrzebujemy tylko 2 łyżeczki, tym samym koszt się rozkłada w czasie
soda oczyszczona 80g – ok. 3zł – pójdzie gdzieś też tak z
połowę paczki najmniej
olejek oregano 5ml - 40zł
– tu ceny mogą być różne ale też starczy na długo, ewentualnie można nie
dodawać
Wedłu moich obliczeń pojemnik pasty (200ml) wyniesie około 12zł
Podejrzewam, że zużyję go
w ciągu 5 miesięcy.
Śmiem sądzić, że taka
naturalna pasta do zębów może stanowić ciekawą alternatywę dla tej komercyjnej,
do której wiem ,że już na pewno nie wrócę . Co najwyżej może udoskonalę ten
przepis.
W każdym razie
zachęcam do szukania zdrowszych sposobów
na dbanie o higienę jamy ustnej od tych które są powszechnie lansowane w mediach. A jeśli macie już swoje sprawdzone
sposoby, to zachęcam do pisania o nich w komentarzach.
Jest jeszcze jeden minus takiej pasty-brudzi umywalkę. Tłuszcz osiada się na niej z brudem. Dlatego ja uprościłam sprawę. Używam olejku miętowego i sody. Kropelkę bezpośrednio z buteleczki i sodę na szczoteczkę. Można pewnie wcześniej razem wymieszać ale jakoś tak mi zostało. Fajnie czyści też węgiel w proszku i dodatkowo wybiela zęby z przebarwień, ale przy moim wstręcie do sprzątania to koszmar:) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak to fakt, nawet od mydeł umywalka się zapycha, chociaż w tej paście to i tak tego tłuszczu jest niewiele.
UsuńMięta i soda to też rozwiązanie. Przypomniałam sobie, że czytałam w przedwojennej książce dotyczącej kosmetyki że wtedy robiono podobnie - mieszano kilka kropel olejku miętowego tylko nie z sodą a ze sproszkowaną kredą i taki proszek przechowywano w blaszanej puszce.
Również pozdrawiam:)
Nie rozumiem, przecież wszędzie trąbią, że soda niszczy szkliwo.
OdpowiedzUsuńJak moje zniszczy to dam znać. Jak na razie używam swojej pasty drugi miesiąc i wszystko jest ok. Może się mylę, ale tak sobie myślę,że tłuszcz kokosowy trochę amortyzuje ten proszek sodowy, nadaje takiego jakby poślizgu tak mówiąc technicznie.
UsuńOgółem mówiąc też miałam obawy co do tej sody ale pomyślałam że skoro ludzie za granicą (gdzie moda na naturę zaczęła się już wcześniej niż u nas) używają takich past dłużej niż ja i nie mają problemów z zębami a wręcz dentyści chwalą ich stan uzębienia to co mi szkodzi spróbować.
Owszem NADMIAR fluoru jest szkodliwy, tak było np. w USA gdzie w ramach profilaktyki fluorowano wodę z kranu (tak jak u nas chlorowano, nikt nie pisze o szkodliwości chloru?). Badania o szkodliwości fluoru wykonano własnie w Stanach, widziałam te artykuły i zdjecia jak moja mama robiła 30 lat temu doktorat ze stomatologii.
OdpowiedzUsuńMycie zębów trzy razy dziennie pastą z fluorem, nastepnie jej wypluwanie i wypłukanie nie spowoduje wzrostu ilości flurou w organizmie, natomiast zdecydowanie utwardzi i wzmocni szkliwo.
Używanie ksylitolu jako zamiennika fluoru jest ciekawe i myślę, że na pewno skorzystam z tego przepisu. Jednak nie odważę sie całkowicie zrezygnować z polecanych przez dentystów past. Niestety efekty nieuzywania fluoru nie bedą widoczne po 2 miesiącach, ale dopiero po kilku latach, gdy organizm będzie słabiej przyswajał wiekszość minerałów i wtedy może być juz za późno na ratunek.
Witam i dziękuję za komentarz.
UsuńCieszę się że ktoś ma odmienne zdanie na ten temat, dzięki temu mogę przedstawić swój kontrargument:)
Nie robiłam samodzielnych badań na temat tego czy fluor wzmacnia zęby czy nie ale znalazłam na jednej ze stron dotyczących zdrowia taką treść:
"Fluor spełnia te dwa ważne dla zębów zadania w ilości, jaką wchłaniamy z jedzenia i wody! Z krwiobiegu 99% fluoru idzie do kości i zębów, wiec nie trzeba jeszcze dokładać fluoru z past do zębów.
A czy pasta bez fluoru czasami nie zwiększy ryzyka wystąpienia ubytków zębowych?
Absolutnie nie — oto dlaczego . . .
Badania o złotym standardzie — z podwójnie ślepą próbą, kontrolowane placebo — jednoznacznie wskazują, że nie ma potrzeby stosować past z fluorem.
W jednym z takich badań udział wzięło 1 677 dzieci.
Przez trzy lata porównywano pastę z fluorem z pastą z ksylitolem*. Oto podsumowanie badania . . .
"Dzieci, które stosowały pastę wzbogacaną ksylitolem, miały z mniej ubytków zębowych niż te, które stosowały paste z fluorem: [źródło: J.L. Sintes i in., Enhanded anticaries efficency of a 0.243% sodium fluoride/10% xylitol/silica dentifrice: 3-year clinical results. American Journal od Dentistry 1995, 8:231-235].
To jedno z najlepszych badań w tej sprawie.
Ksylitol działa tak samo u dorosłych.
A więc wnioski: związki fluoru w wodzie i jedzeniu w małych ilościach są człowiekowi potrzebne, to pewne.
Ale w paście do zębów — absolutnie nie.
Zarówno dorośli, jak i dzieciaki, powinni** stosować pasty do zębów z KSYLITOLEM, nie z fluorem.
..."
A więc są badania które dowodzą że ksylitol jednak lepiej chroni przed próchnicą niż fluor zawarty w paście (kto by pomyślał).
Mogę dodać od siebie że ostatnio właśnie, z koleżanką tak przypadkiem rozmawiałyśmy o fluorze i pastach do zębów ponieważ obydwie interesujemy się zdrowym odżywianiem i pokrewnymi tematami i ona właśnie mi powiedziała że już trzy lata używa pasty do zębów bez fluoru i jej dentysta nie widzi żeby stan jej zębów uległ pogorszeniu, a wręcz przeciwnie chwali że ma mocne, zdrowe zęby.
Tak więc fluor TAK ale z tylko w tej ilości którą pobieramy z jedzenia. W paście NIE
Fajnie że zachęciłam do wypróbowania przepisu,ciekawe czy się spodoba.
Jak można tak kłamać... ta strona dotycząca "zdrowia" to lepsze zdrowie.pl. Nie tylko nie jest prowadzona przez żadnych lekarzy, ani nawet ludzi, którzy posiadają medyczne wykształcenie, ale wręcz promuje osoby rozpowszechniające antymedyczne bzdury takie jak Jerzy Zięba, autor tej strony podaje antynaukowe fakty i zaprzecza badaniom, np. w temacie Chemtrails. W głowie mi się nie mieści, że ktoś nazywa to stroną dotyczącą zdrowia... A soda ma właściwości ścierne, typowe czyszczenie mechaniczne, zbyt silne dla szkliwa. O tym, że to, co jest na tej pseudomedycznej stronce napisane nt fluoru jest bzdurne, nawet nie wspomnę. Fluor z past do zębów praktycznie nie wchłonie się do organizmu, chyba że będzie pani tę pastę jeść łyżkami, to wtedy tak, ale mówimy o normalnym użytku przez osoby, które pastą myją zęby, a nie ją połykają
UsuńJeśli chodzi o sodę oczyszczoną, faktycznie może powodować ścieranie szkliwa. Z resztą kompletnie się nie zgadzam.
UsuńSkoro nie wchłania sie do organizmu ,to też nie wchłania się do zębów. No bo jak, przecież chroni je szkliwo. Cale oddziaływanie fluoru na zęby to ściema by się wzbogaciły na pastach koncerny no i stomatolodzy. Kiedyś chodzilo się regularnie w szkole do sprawdzenia zębow i zaraz plombowano ,radzono jak dbac o zęby. bylo za darmo. teraz wszystko nodplatnie a nic nie doradzą. Każą co pół roku się odwiedzać ,bo kasa. lakowanie miało tak chronić zęby że zrobiłam córce,po latach się okazalo ,że pod lakiem próchnica.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńChciałbym wiedzieć jakie efekty daje stosowanie ww pasty po ponad 2 latach - chyba ze zmienił się trend?
Wow, ciekawe. Na to bym nie wpadł nawet. Zdrowie zębów jest najważniejsze i trzeba też stawiać na pomoc dentystów. Na stronie https://dentistica.pl znajdziecie świetnych specjalistów.
OdpowiedzUsuńNa rynku dostępne są tubki wielokrotnego użytku. Otwierane z góry żeby można było uzupełnić pozdrawiam
OdpowiedzUsuń