Strony

sobota, 30 września 2017

MYDŁO Z LIMONKĄ, LAWENDĄ I BAZYLIĄ TECHNIKĄ BUTTERFLY SWIRL

 

Witam

 

Technika butterfly swirl to świetna zabawa. Podoba mi się w niej to, że w finale zawsze czeka nas niespodzianka bo  - nigdy nie wiadomo do końca co nam na wyjdzie po pokrojeniu mydła a efekty bywają naprawdę zaskakujące. Parę dni temu zrobiłam już następną partię ale tym razem motyla nie zobaczyłam co mnie w ogóle nie martwi. Najważniejsze że wzór jakiś powstał za to uzyskane kolory są żywe i w takich odcieniach jakie chciałam.

 

Receptura do tego mydła jest taka sama jak w poprzednim wpisie z małą modyfikacją jeśli chodzi o ilość wody. Wtedy wyszły mi "glicerynowe rzeki" które nie są zbyt estetyczne dlatego postanowiłam sprawdzić czy delikatne zmniejszenie wody destylowanej o niecałe 2% w tym wypadku pomoże. Okazało się, że jak najbardziej tak. 
Poza redukcją wody zmieniłam jedynie zapach czyli dałam inne olejki eteryczne. Reszta - to samo, a więc:
  •  również dodałam dwutlenek tytanu,
  •  temperatura łączenia około 30 stopni C,
  •  forma identyczna jak poprzednio,
  •  mydło było owinięte ręcznikiem i  przechodziło fazę żelową 

Tak wygląda zmodyfikowana receptura:

oleje bazowe:

450 g - oliwa z oliwek 
270 g - olej kokosowy
 63 g - masło shea  
117 g - olej słonecznikowy

ług: 

253 g - woda destylowana
120 g - wodorotlenek sodu

zapach:

12 ml - olejek eteryczny limonka
 6 ml - olejek eteryczny lawenda
 2 ml - olejek eteryczny bazylia

barwniki:

1 łyżeczka dwutlenku tytanu 
1 łyżeczka barwnika w proszku "Jaskier" 
1 łyżeczka barwnika w proszku "Błękitna Laguna"       
1 łyżeczka j.w. "Ultramaryna" + pół łyżeczki sproszkowanego aktywnego węgla
około 25 kropli żółtego barwnika w płynie + 2 krople barwnika "Zielony Leśny" w płynie
około 10 kropli barwnika " Czerwony Róż" w płynie

* barwniki w proszku zostały wymieszane w proporcji 1 łyżeczka barwnika na 1 łyżkę wody destylowanej; wszystkie pochodzą z Zielonego Klubu

** mydło przygotowane metodą na zimno

    
Odnośnie kolorów

Na początek dodałam do całego mydła dwutlenek tytanu aby je rozjaśnić ponieważ połowę receptury stanowi oliwa z oliwek która mogłaby sprawić, że kolory nie byłyby czyste i wyraźne. Ma to znaczenie szczególnie przy użyciu jasnych barwników. Potem podzieliłam mydło na pół. Do jednej części dodałam barwnik czerwony róż a drugą rozlałam do jeszcze mniejszych pojemników i dodałam pozostałe pigmenty aby uzyskać odpowiednie kolory ( żółty, groszkowy,niebieski błękitny i ciemno niebieski). 
Jeśli chodzi o samą technikę wykonania to odsyłam do poprzedniego wpisu tu  

Parę słów o zapachu 

Jednym może się on spodobać, innym nie. Jest wyraźnie ziołowy i odrobinę kamforowy( ale nie aż tak strasznie)oraz lekko słodkawy. Wszystko dlatego, że został zdominowany przez olejek bazyliowy choć wydawałoby się że dałam go bardzo mało. Jest to jednak bardzo silny aromat do mydeł. Niestety limonka wręcz przeciwnie. Za to lawenda jest mocna ale tu została trochę "przykryta". 
Mimo wszystko zapach nie jest najgorszy. Mnie wąchanie tego mydła sprawia nawet przyjemność mimo, że nie jest to mój ulubieniec.Jednak nie wszyscy w domu podzielają mój pogląd, więc jak widać gusta są różne. 

Na razie to tyle ale w niedługim czasie znowu pojawi się tu jakieś artystyczne mydełko.






 

3 komentarze:

  1. Jejku, piękne!!! No ale proszę Cię, nie pokazuj mi takich cudowności, bo u mnie na tapecie aktualnie i aż do znudzenia: cukinie, pomidory, grzyby, cukinie, pomidory, grzyby... No czasem jakaś sałata, kiszonka czy kluski. Kurczę!!!! Na mydło brakuje czasu! Ale przyjdzie na nie czas, a na razie plony z ogrodu i lasu, których za miesiąc już nie będzie. Cukinie, pomidory, grzyby, a ostatnio doszła jeszcze dynia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha,ha, ha!
    U mnie odwrotnie. Niestety nie mam aż takiego zapału do robienia przetworów jakbym chciała. Aczkolwiek nie jest beznadziejnie - mam już ogórki kiszone i trochę przecieru pomidorowego. A w planach jeszcze przynajmniej powidła i gruszki w occie, choć cukinię i dynię też by się przydało zrobić.
    Dzięki jak zawsze za komentarz i przypomnienie że pora zrobić trochę zapasów na zimę bo czasu zostało mało.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Aha dodam może że oprócz tych wszystkich wspaniałych rzeczy warto jeszcze teraz zaopatrzyć się w świeży korzeń żywokostu . Można zrobić na nim olej do celów medycznych i kosmetycznych. Ja już zrobiłam olej a nawet mydło. Polecam

    OdpowiedzUsuń