Strony

niedziela, 11 października 2015

PASTA DO ZĘBÓW DOMOWEJ ROBOTY





Witam serdecznie.

Od ponad dwóch lat używam wyłącznie  mydeł naturalnych które robię samodzielnie w domowym zaciszu, w tym czasie wymieniłam też sporo innych drogeryjnych kosmetyków na takie, które mogę łatwo przygotować z naturalnych surowców o czym wspomniałam już w jednym z poprzednich postów. Wszystko to w trosce nie tylko o piękny wygląd ale przede wszystkim w TROSCE O ZDROWIE. Ostatnio przyszło mi do głowy, że warto byłoby poszerzyć swoje hobby o inne środki higieny osobistej i na początek zacząć przygotować własnoręcznie -  pastę do zębów.  


Na szczęście nie jestem pierwsza której takie pomysły przychodzą do głowy, gdyż coraz więcej ludzi świadomych, powraca do natury po to aby wyeliminować szkodliwą chemię ze swojego życia.


NATURALNA PASTA DO ZĘBÓW KONTRA KOMERCYJNA


Ostatnimi laty w Internecie pojawiło się sporo artykułów na temat szkodliwości komercyjnych past do zębów. Jedną z niebezpiecznych substancji chemicznych która znajduje się  w składzie pasty jest oczywiście fluor. A fluor w dużych ilościach jest toksyczny. Jego nadmiar w organizmie może prowadzić do: uszkodzenia kości a nawet raka kości(!), zaburzeń pracy tarczycy, trzustki i nadnerczy, alergii, deformacji kręgosłupa, problemów ze stawami, osteoporozy, cukrzycy. Obniża też poziom inteligencji!  Polecam obejrzeć wywiad z doktorem wypowiadającym się o szkodliwości fluoru.
Niestety, pasty do zębów oprócz nieszczęsnego fluoru zawierają ponadto inne szkodliwe substancje, dlatego kupując pastę trzeba koniecznie zwracać uwagę czy w jej składzie nie ma takich substancji jak : propylene glycol,  triclosan, gliceryna, carbomer, fluorek sodu, sacharyna czy laurylosiarczan sodu. Opis większości wymienionych wyżej składników  znalazłam w tym, interesującym artykule.



Przerażające, prawda?


Mając taką świadomość nie potrafię już dłużej używać zwykłej pasty.  Postanowiłam, że będę robić swoją. W ten sposób będę miała 100 procentową pewność, że nie znajdę tam niczego szkodliwego.  Ok, wiem, że mogę kupić naturalną w sklepie z eko kosmetykami ale to nie ta sama satysfakcja, jaką mam gdy robię coś samodzielnie ,rozumiecie prawda.


Zanim zabrałam się do pracy, wydawało mi się że przygotowanie domowej pasty do zębów będzie nieco skomplikowane. Jednak okazało się, nie taki diabeł straszny… bo w gruncie rzeczy ani nie jest to trudne, ani nie wymaga wielu składników ani też nie pochłania mnóstwa czasu. A ponadto na blogach i vlogach jest pełno gotowych przepisów. Wybrałam jeden z nich.


Przepis na naturalną pastę do zębów z domowych składników.



Składniki:



  • olej kokosowy – 5 łyżek stołowych

  • soda oczyszczona 3-5łyżek stołowych

  • ksylitol  2 łyżeczki od herbaty

  • olejek oregano – 3-5 kropli

Przybory:



  • miseczka

  • pojemnik na pastę, najlepiej ze szkła

  • łyżka stołowa do mieszania

  • mała łyżeczka

Przygotowanie:


Na początek najlepiej zacząć od wyparzenia miseczki, łyżek i pojemnika.  Potem trzeba połączyć wszystkie składniki i dokładnie  wymieszać je łyżką. Dla uzyskania bardziej kremowej konsystencji można użyć blendera lub miksera. Na koniec pozostaje już tylko przełożyć pastę do pojemnika.  I gotowe.


Dlaczego takie składniki?


Olej kokosowy ( nierafinowany)– zawiera kwas laurynowy ,który posiada silne działanie antywirusowe, antybakteryjne i grzybobójcze. Dzięki temu hamuje rozwój szkodliwych bakterii, które są przyczyną próchnicy i infekcji jamy ustnej.


Soda oczyszczona -  neutralizuje kwaśne środowisko w ustach i tym samym zapobiega powstawaniu próchnicy.


Ksylitol – posiada  właściwości bakteriobójcze i bakteriostatyczne. Co więcej regularne płukanie jamy ustnej roztworem ksylitolu przywraca właściwe PH jamy ustnej, remineralizuje szkliwo, a nawet cofa drobne ubytki(!). Ponadto zapobiega nieprzyjemnemu zapachowi z ust.


Olejek oregano –również posiada  działanie przeciwbakteryjne oraz  przeciwgrzybiczne, poza tym jest pomocny przy bólach zębów.


Chciałabym jeszcze odnieść się do ostatniego składnika. Z tego co zaobserwowałam, w zagranicznych przepisach na pastę do zębów najczęstszym olejkiem jaki się tam pojawia jest miętowy olejek eteryczny.  W polskich realiach taki dobrej jakości olejek  eteryczny (czytaj: przeznaczony do użytku wewnętrznego) jest  drogi jak na kieszeń przeciętnego obywatela( jest to kwota w okolicach 100zł za 5-15ml).  Choć oczywiście taki jest najlepszy i warto inwestować w jak najlepszą jakość z korzyścią dla zdrowia.  Zdecydowanie nie polecam używać w tej recepturze najtańszych olejków  bo  nie wiadomo jak przebiegał ich proces destylacji, czy nie są zanieczyszczone itd. Do mydeł to co innego ale tu już bym nie ryzykowała. Z dwojga złego lepiej nic nie dodawać  niż coś co może zaszkodzić zamiast pomóc.

Jednak udało mi się znaleźć olejek do użytku wewnętrznego  oznaczony  jako suplement diety ( co znaczy jedno i to samo) w sklepie ze zdrową żywnością za niecałe 40zł (5ml). Jest to właśnie destylowany olejek oregano 100%.  Są  również w sprzedaży olejki oregano (np. 30%)z dodatkiem np. oliwy z oliwek( to takie raczej maceraty) ale siłą rzeczy są one słabsze.  Ten jest bardzo mocny, jeżeli chcielibyśmy go zażywać to na szklankę wody dodaje się zaledwie dwie krople.

 Jak nakładać  taką pastę?


Z uwagi na to, że  pastę trzymam w pojemniczku,  ze względów higienicznych nabieram małą ilość pasty na łyżeczkę i nakładam ją na szczoteczkę.

Plusy i minusy pasty do zębów z olejem kokosowym


Pastę stosuję krótko, dopiero od kilku tygodni  ale  już  mogę powiedzieć , że  ogólne wrażenia mam pozytywne.  Pasta dobrze myje zęby, są one gładkie, nie wyczuwam aby po umyciu jakieś zanieczyszczenia jeszcze na nich pozostały, smak też jest całkiem przyjemny( ponieważ oregano dałam mało, aromat kokosu wciąż jest wyczuwalny) choć  jeden z domowników ocenił, że pasta jest  zbyt słona. Mnie osobiście to nie przeszkadza, powiem, że wolę ten smak niż taki jak w komercyjnych pastach, po których często było mi po prostu niedobrze. Nie czuję również aby moje zęby pod wpływem sody stały się nadwrażliwe.

Minusem pasty na pewno jest opakowanie, czyli  brak praktycznej tubki oraz to , że nie pieni się jak normalna pasta i trochę gorzej się rozprowadza bo olej kokosowy zbyt szybko rozpuszcza się w buzi. Tutaj trzeba się po prostu przyzwyczaić do nowego.



Koszt  produkcji


Na start, faktycznie trzeba nieco zainwestować  ale część  z tych składników starczy na wiele past.

Szczegółowo wygląda to tak :


olej kokosowy 200ml – ok. 16zł – z czego do pasty pójdzie około połowy opakowania


ksylitol  250g – ok. 10zł – starczy na długo, potrzebujemy tylko 2 łyżeczki, tym samym koszt się rozkłada w czasie


soda oczyszczona  80g – ok. 3zł – pójdzie gdzieś też tak z połowę paczki najmniej


olejek oregano  5ml - 40zł  – tu ceny mogą być różne ale też starczy na długo, ewentualnie można nie dodawać


Wedłu moich obliczeń  pojemnik pasty (200ml) wyniesie około 12zł

Podejrzewam, że zużyję go w ciągu  5 miesięcy.


Śmiem sądzić, że taka naturalna pasta do zębów może  stanowić ciekawą alternatywę dla  tej  komercyjnej, do której  wiem ,że już na pewno  nie wrócę . Co najwyżej może udoskonalę ten przepis.

W każdym razie zachęcam  do szukania zdrowszych sposobów na dbanie o higienę jamy ustnej od tych które są powszechnie  lansowane w mediach.  A jeśli macie już swoje sprawdzone sposoby, to zachęcam do pisania o nich w komentarzach.



 
To wszystkie potrzebne składniki
























11 komentarzy:

  1. Jest jeszcze jeden minus takiej pasty-brudzi umywalkę. Tłuszcz osiada się na niej z brudem. Dlatego ja uprościłam sprawę. Używam olejku miętowego i sody. Kropelkę bezpośrednio z buteleczki i sodę na szczoteczkę. Można pewnie wcześniej razem wymieszać ale jakoś tak mi zostało. Fajnie czyści też węgiel w proszku i dodatkowo wybiela zęby z przebarwień, ale przy moim wstręcie do sprzątania to koszmar:) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to fakt, nawet od mydeł umywalka się zapycha, chociaż w tej paście to i tak tego tłuszczu jest niewiele.
      Mięta i soda to też rozwiązanie. Przypomniałam sobie, że czytałam w przedwojennej książce dotyczącej kosmetyki że wtedy robiono podobnie - mieszano kilka kropel olejku miętowego tylko nie z sodą a ze sproszkowaną kredą i taki proszek przechowywano w blaszanej puszce.
      Również pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Nie rozumiem, przecież wszędzie trąbią, że soda niszczy szkliwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak moje zniszczy to dam znać. Jak na razie używam swojej pasty drugi miesiąc i wszystko jest ok. Może się mylę, ale tak sobie myślę,że tłuszcz kokosowy trochę amortyzuje ten proszek sodowy, nadaje takiego jakby poślizgu tak mówiąc technicznie.
      Ogółem mówiąc też miałam obawy co do tej sody ale pomyślałam że skoro ludzie za granicą (gdzie moda na naturę zaczęła się już wcześniej niż u nas) używają takich past dłużej niż ja i nie mają problemów z zębami a wręcz dentyści chwalą ich stan uzębienia to co mi szkodzi spróbować.

      Usuń
  3. Owszem NADMIAR fluoru jest szkodliwy, tak było np. w USA gdzie w ramach profilaktyki fluorowano wodę z kranu (tak jak u nas chlorowano, nikt nie pisze o szkodliwości chloru?). Badania o szkodliwości fluoru wykonano własnie w Stanach, widziałam te artykuły i zdjecia jak moja mama robiła 30 lat temu doktorat ze stomatologii.
    Mycie zębów trzy razy dziennie pastą z fluorem, nastepnie jej wypluwanie i wypłukanie nie spowoduje wzrostu ilości flurou w organizmie, natomiast zdecydowanie utwardzi i wzmocni szkliwo.
    Używanie ksylitolu jako zamiennika fluoru jest ciekawe i myślę, że na pewno skorzystam z tego przepisu. Jednak nie odważę sie całkowicie zrezygnować z polecanych przez dentystów past. Niestety efekty nieuzywania fluoru nie bedą widoczne po 2 miesiącach, ale dopiero po kilku latach, gdy organizm będzie słabiej przyswajał wiekszość minerałów i wtedy może być juz za późno na ratunek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam i dziękuję za komentarz.
      Cieszę się że ktoś ma odmienne zdanie na ten temat, dzięki temu mogę przedstawić swój kontrargument:)
      Nie robiłam samodzielnych badań na temat tego czy fluor wzmacnia zęby czy nie ale znalazłam na jednej ze stron dotyczących zdrowia taką treść:

      "Fluor spełnia te dwa ważne dla zębów zadania w ilości, jaką wchłaniamy z jedzenia i wody! Z krwiobiegu 99% fluoru idzie do kości i zębów, wiec nie trzeba jeszcze dokładać fluoru z past do zębów.

      A czy pasta bez fluoru czasami nie zwiększy ryzyka wystąpienia ubytków zębowych?

      Absolutnie nie — oto dlaczego . . .

      Badania o złotym standardzie — z podwójnie ślepą próbą, kontrolowane placebo — jednoznacznie wskazują, że nie ma potrzeby stosować past z fluorem.

      W jednym z takich badań udział wzięło 1 677 dzieci.

      Przez trzy lata porównywano pastę z fluorem z pastą z ksylitolem*. Oto podsumowanie badania . . .

      "Dzieci, które stosowały pastę wzbogacaną ksylitolem, miały z mniej ubytków zębowych niż te, które stosowały paste z fluorem: [źródło: J.L. Sintes i in., Enhanded anticaries efficency of a 0.243% sodium fluoride/10% xylitol/silica dentifrice: 3-year clinical results. American Journal od Dentistry 1995, 8:231-235].


      To jedno z najlepszych badań w tej sprawie.

      Ksylitol działa tak samo u dorosłych.

      A więc wnioski: związki fluoru w wodzie i jedzeniu w małych ilościach są człowiekowi potrzebne, to pewne.

      Ale w paście do zębów — absolutnie nie.

      Zarówno dorośli, jak i dzieciaki, powinni** stosować pasty do zębów z KSYLITOLEM, nie z fluorem.

      ..."

      A więc są badania które dowodzą że ksylitol jednak lepiej chroni przed próchnicą niż fluor zawarty w paście (kto by pomyślał).
      Mogę dodać od siebie że ostatnio właśnie, z koleżanką tak przypadkiem rozmawiałyśmy o fluorze i pastach do zębów ponieważ obydwie interesujemy się zdrowym odżywianiem i pokrewnymi tematami i ona właśnie mi powiedziała że już trzy lata używa pasty do zębów bez fluoru i jej dentysta nie widzi żeby stan jej zębów uległ pogorszeniu, a wręcz przeciwnie chwali że ma mocne, zdrowe zęby.

      Tak więc fluor TAK ale z tylko w tej ilości którą pobieramy z jedzenia. W paście NIE

      Fajnie że zachęciłam do wypróbowania przepisu,ciekawe czy się spodoba.


      Usuń
    2. Jak można tak kłamać... ta strona dotycząca "zdrowia" to lepsze zdrowie.pl. Nie tylko nie jest prowadzona przez żadnych lekarzy, ani nawet ludzi, którzy posiadają medyczne wykształcenie, ale wręcz promuje osoby rozpowszechniające antymedyczne bzdury takie jak Jerzy Zięba, autor tej strony podaje antynaukowe fakty i zaprzecza badaniom, np. w temacie Chemtrails. W głowie mi się nie mieści, że ktoś nazywa to stroną dotyczącą zdrowia... A soda ma właściwości ścierne, typowe czyszczenie mechaniczne, zbyt silne dla szkliwa. O tym, że to, co jest na tej pseudomedycznej stronce napisane nt fluoru jest bzdurne, nawet nie wspomnę. Fluor z past do zębów praktycznie nie wchłonie się do organizmu, chyba że będzie pani tę pastę jeść łyżkami, to wtedy tak, ale mówimy o normalnym użytku przez osoby, które pastą myją zęby, a nie ją połykają

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o sodę oczyszczoną, faktycznie może powodować ścieranie szkliwa. Z resztą kompletnie się nie zgadzam.

      Usuń
    4. Skoro nie wchłania sie do organizmu ,to też nie wchłania się do zębów. No bo jak, przecież chroni je szkliwo. Cale oddziaływanie fluoru na zęby to ściema by się wzbogaciły na pastach koncerny no i stomatolodzy. Kiedyś chodzilo się regularnie w szkole do sprawdzenia zębow i zaraz plombowano ,radzono jak dbac o zęby. bylo za darmo. teraz wszystko nodplatnie a nic nie doradzą. Każą co pół roku się odwiedzać ,bo kasa. lakowanie miało tak chronić zęby że zrobiłam córce,po latach się okazalo ,że pod lakiem próchnica.

      Usuń
  4. Witam,
    Chciałbym wiedzieć jakie efekty daje stosowanie ww pasty po ponad 2 latach - chyba ze zmienił się trend?

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow, ciekawe. Na to bym nie wpadł nawet. Zdrowie zębów jest najważniejsze i trzeba też stawiać na pomoc dentystów. Na stronie https://dentistica.pl znajdziecie świetnych specjalistów.

    OdpowiedzUsuń