Strony

czwartek, 9 października 2014

MYDLANE BABECZKI


Patrząc na te apetyczne babeczki nachodzi mnie pokusa żeby je zjeść. Jednak nie jest to możliwe bo te babeczki, choć pięknie pachną nie są do jedzenia tylko do mycia.
Jeżeli lubicie więc robić fantazyjne desery z kremem dla samej przyjemności ich robienia (czyt. dekorowania)ale nie chcecie jednocześnie przy tym przytyć, oto jest rozwiązanie: róbcie desery mydlane;)

 
 Piszę to w żartobliwym tonie ale to jest naprawdę fajna zabawa dla kogoś kto ma artystyczno-cukiernicze zamiłowania. No i jest plus takiego deseru - postoi dłużej niż 5min.
Przyznam, że wbrew pozorom wcale nie jest łatwo zrobić taką babeczkę, szczególnie jeśli nie ma się doświadczenia w tym zakresie. Robiłam kilka prób zanim ostatecznie babeczki wyszły na tyle ładne żeby można je było pokazać na zdjęciu. Punktem przełomowym było kupienie dobrego, porządnego rękawa z dużymi końcówkami dzięki któremu "kremowy" wierzch wygląda o niebo lepiej niż wcześniej (miałam farta bo trafiłam na promocję w Lidlu i swój rękaw kupiłam za ok 15zł!).
Pamiętajcie dobry rękaw to podstawa (odkryłam Amerykę?)

WSKAZÓWKI TECHNICZNE

Od strony mydlarskiej mogę dodać, że aby krem mydlany dobrze się nakładał mydło po przygotowaniu (metodą na zimno)czyli po połączeniu ługu i olei oraz po wymieszaniu blenderem, dodaniu zapachów i barwników musi chwilę postać aż zgęstnieje na tyle, że nie będzie wypływało dołem rękawa a jednocześnie nie może być za bardzo gęste aby udało się jeszcze z tego rękawa tą masę wycisnąć. Oczywiście czas "tężenia" mydła jest różny,zależy od składu receptury,olejków zapachowych a nawet reakcji zachodzącej między olejkami zapachowymi a barwnikami. Można średnio przyjąć ten czas tak do pół godziny. Przy robieniu mydła każda zmienna robi różnicę. Należy o tym pamiętać.
 Jeśli chodzi o recepturę (którą podałam niżej)to przy użyciu takich samych olejków zapachowych i barwników, przy porządnym wymieszaniu blenderem czas gęstnienia mydła trwa ok. 15min. Jednak nie sugerujcie się aż tak bardzo tym co napisałam tylko sami kontrolujcie czas gęstnienia. Wcześniej warto też zrobić próbę z olejkami zapachowymi bo wystarczy, że np. zastosujecie olejek lawendowy innej firmy niż zazwyczaj używacie a okaże się że mydło gęstnieje w błyskawicznym tempie (co przy tej technice nie jest za dobre, zostaje mało czasu na zrobienie wierzchu, a presja nie służy estetycznemu wyglądowi babeczki:)).
Druga uwaga jest krótka: spód babeczki trzeba przygotować wcześniej,wtedy łatwiej się dekoruje "kremem"(nie było to dla mnie kiedyś takie oczywiste)
Po trzecie, jeżeli w skład receptury wchodzą dość "miękkie" oleje albo jest dużo wody wtedy podczas wyjmowania spodu babeczki,mydło przykleja się do foremki (ma taką mazistą konsystencję)co nie wygląda atrakcyjnie. Dlatego aby temu zapobiec można włożyć mydło na pół godziny do zamrażalki. Łatwiej będzie je wyjąć z foremek.

Mydlane babeczki lawendowe i o zapachu kawy
( 6 babeczek po ok 130g)

Skład receptury:

Oleje bazowe:

Spód babeczki:
140g - olej kokosowy
120g - olej słonecznikowy
  80g - masło shea
  60g - olej rzepakowy

Łącznie 400g olejów , skład wierzchu( "kremu") jest identyczny jak spodu 

Ług:*
(
  55g - wodorotlenek sodu
120g - woda destylowana

Kolory:

fioletowy : barwnik w płynie
brązowy : 2 łyżeczki kakao rozmieszane w 2 łyżkach stołowych oleju (jakiegokolwiek)*

Zapach:

lawendowy : - olejek eteryczny lawendowy po 4ml na spód i wierzch

"kawa z mlekiem" - olejek zapachowy " kawa z mlekiem" z Zielonego Klubu po 4ml na spód i wierzch (4ml do 400gram mydła, olejek jest wydajny, i pachnie świetnie)


* barwniki w proszku powinny być dokładnie rozmieszane mini mikserem w proporcji 1 łyżeczka barwnika na 1 łyżkę stołową oleju
* proporcje wody i NaOH podałam na 400 g ( 400g podwajamy więc łącznie  mamy 800g oleju i 110g NaOH oraz ok 240g wody destylowanej)

mydło wykonane metodą "na zimno"



 
Babeczka miała kolor różowy...


  
 
po czym drugiego dnia kolor przemienił się w fiolet...

  
 

 

18 komentarzy:

  1. Witam!

    Mam pytanie odnośnie mydła z kozim mlekiem. (Piszę tutaj, bo nie wiem, czy Pani zauważy pod tamtymi, nieco starszymi, postami).

    Napisane jest, że mleko kozie musi być zamrożone przed połączeniem z NaOH.
    Czyli należy je zamrozić, a potem rozmrozić i do rozmrożonego (o jakiej temperaturze?) dodać NaOH? Czy jak?

    I drugie moje pytanie: właściwości pielęgnujące którego mydełka, tego z jogurtem czy z kozim mlekiem, uważa Pani za lepsze?

    OdpowiedzUsuń
  2. Mleko kozie trzeba zamrozić najlepiej w foremce do lodu i po wyjęciu z zamrażalki do tych cały czas zamrożonych kostek koziego mleka wsypujemy NaOH aby uniknąć zbytniego nagrzania ługu. Czyli w ogóle ich nie rozmrażamy, wsypujemy do naczynia kilka kostek potem dosypujemy trochę wodorotlenku i powoli mieszamy aż się rozpuszczą, potem znowu kilka kostek itd. Robiąc tym sposobem temperatura ługu dojdzie do najwyżej 30-stu paru stopni. Gdyby była wyższa wtedy ług zmieniłby kolor na żółty bądź nawet brązowy i zacząłby niemiło pachnieć;). Wszystko dlatego że mleko zawiera dużo cukrów, które w reakcji z NaOH powodują to co wyżej napisałam oraz późniejsze mocne grzanie mydła w fazie żelowej.
    Co do drugiego pytania to ciężko mi na nie odpowiedzieć bo działają bardzo podobnie, mydła z jogurtem są może minimalnie bardziej delikatne dla skóry ale też takie mydło jest bardziej miękkie (podczas mycia ma mazistą konsystencję) niż z kozim mlekiem. Wiadomo zależy też od składu receptury do mydła z jogurtem można dać np. trochę mniej wody wtedy powinno być twardsze.W każdym razie zarówno jogurt jak i kozie mleko zawierają kwas mlekowy tym samym właściwości pielęgnacyjne mydeł z ich dodatkami są takie same.
    W mydłach najbardziej widoczne dla skóry są te właściwości nawilżające i wygładzające a obydwa rodzaje mydeł świetnie spełniają to zadanie więc nie potrafię ocenić które jest lepsze.

    W razie jeszcze jakichś wątpliwości proszę pytać, odpowiem w miarę moich możliwości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, bardzo dziękuję za przejrzystą odpowiedź.

      Wszystko poszło dobrze, ale po 24 godzinach mydło jest zbyt kruche, żeby je kroić i bardzo mnie to martwi. Wyszukałam w internecie, że to rzekomo oznaka "zbyt twardej wody", ale jakim cudem może to dotyczyć mydła zrobionego na bazie mleka koziego, bez wody? Co Pani sądzi?

      Czy jego twardość się zmieni po upływie czasu? Czy można to jakoś uratować, nie wiem, nieco podgrzać i wtedy kroić?

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Mydło nie powinno wyjść kruche tylko takie raczej jak plastelina więc coś jednak poszło nie tak.Z tego co mi wiadomo to przyczyną może być albo za dużo NaOH, albo za mało wody czyli w tym przypadku koziego mleka albo za duży jest procentowy udział oleju twardego czyli np. kokosowego (w stosunku do pozostałych olei). A jeśli mydło jest kruche ale zarazem miękkie to wtedy znaczy że za niska była temperatura roztworu w trakcie mieszania blenderem.

      Jaka to była receptura może wtedy coś więcej mogłabym powiedzieć ?

      Tak, z czasem mydło twardnieje bo wyparowuje z niego woda ale raczej nie wpłynie to na jego kruchość. Na szczęście można je uratować po prostu trzeba je przetopić ale w tym temacie póki co się nie wypowiadam bo jeszcze nie miałam okazji tego sposobu wypróbować.

      Usuń
    3. Za dużo NaOH odpada, bo - z tego, co czytam - w takim przypadku obecny jest biały proszek na powierzchni, jakaś warstewka, a u mnie go nie widać. Co do oleju jestem pewna, że odmierzyłam dobrze, więc dałam za mało mleka.

      To była receptura na mydło z kozim mlekiem, o którą pytałam wyżej pod tym postem.

      I bardzo szkoda, że nie miała Pani okazji wypróbować tego sposobu, bo ten blog to najbardziej rzetelne internetowe źródło, jeśli chodzi o wiedzę o mydlarstwie. Podejrzewam, że gdybym to tutaj przeczytała porady dotyczące przetapiania, udałoby mi się uratować mydło - niestety, zaufałam byle jakim artykułom, posłużyłam się ich metodami i skutek jest taki, że mydło nadaje się do śmieci.

      Cóż, trzeba otrzeć łzy i zrobić nowe - byle tylko zdążyć (to ma być prezent)!

      W razie problemów na pewno znowu zwrócę się do Pani - bardzo dziękuję za wszystkie porady i wiedzę :)).

      Usuń
    4. Postaram się zgłębić temat przetapiania w najbliższym czasie, dlatego niech się Pani wstrzyma z wyrzucaniem do śmieci, to można zrobić zawsze.
      Póki co proszę się nie poddawać i próbować dalej, początki zazwyczaj są trudne.

      Usuń
  3. bardzo dziękuję za ten wpis!:) szczególnie za te techniczne wskazówki-na pewno je wykorzystam. Od jakiegoś czasu przymierzam się do zrobienia mydlanych babeczek, muszę kupić sobie tylko foremki i może faktycznie porządny rękaw bo chyba moja strzykawa plastikowa będzie problematyczna:)
    Mam pytanie odnośnie zapachu - czy chodzi o esencję zapachową? Jeśli tak to czy przy tej ilości, którą użyłaś zapach szybko nie wietrzeje? bo na stronie sklepu do mydła na zimno podane jest 30g na kg tłuszczu(to dużo zważywszy również na cenę:))
    Pozdrawiam serdecznie, Martyna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę bardzo:) Fajnie przeczytać że moje porady na coś się przydały. Tak,zdecydowanie lepiej kup rękaw bo używając strzykawki będziesz się tylko denerwować
    Zgadza się to esencja zapachowa, użyłam jej faktycznie bardzo mało bo doświadczenie nauczyło mnie że esencje zapachowe są intensywniejsze i dłużej utrzymują się w mydle niż olejki eteryczne (z paroma wyjątkami). Jak na razie mydło leżakuje krótko ok. 2 tyg. a zapach jest intensywny. Zobaczymy jak będzie się utrzymywał po czterech tygodniach (dam znać) 30g na 1000g wydaje się dużo ale tak naprawdę stanowi 3% czyli taka wypośrodkowana wartość, dla porównania :olejku pomarańczowego czy grapefruitowego dawałam nawet 5% w stosunku do olei (maksymalna ilość jaką można dać do mydła) a ich cena była podobna do tego( też koło 7zł).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po upływie ponad miesiąca od zrobienia mydła z zapachem "kawa z mlekiem" jest on lekko wyczuwalny ale jest. Jak na tak małą procentową ilość jaką dałam to i tak dobrze że nie zaniknął całkiem. Następnym razem dam do mydła około 2 % tego olejku zapachowego wtedy aromat będzie na pewno wyraźniejszy.Oczywiście podaję moje własne preferencje, każdy dodaje tyle ile lubi jedni wolą bardziej pachnące inni mniej, to już kwestia gustu.

      Usuń
  5. W podziękowaniu za wyjątkowo przydatny blog, inspiracje, pragnę wyróżnić Twój blog odznaczeniem Liebster Award Blog. Zapraszam Cię do tej blogowej zabawy. Więcej szczegółów u mnie: http://kobi-eco.blogspot.com/2014/10/liebster-blog-award-kobi-eco-wyrozniona.html Pozdrawiam cieplutko ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam takie pytanie - czy jezeli w mydle, ktore bylo robione kilka godzin wczesniej czuc zapach NaOH, to znaczy, ze zostalo go dodane zbyt wiele?
    (Mydlo spokojnie przukryte lezy w formie, zostalo z ciekawosci powachane po prostu.)

    OdpowiedzUsuń
  7. W mydle które leży kilka godzin cały czas zachodzi reakcja zmydlania więc zapach ługu jest jak najbardziej wyczuwalny. Nawet po wyjęciu z formy po 24-48h mydło wciąż jeszcze reaguje tylko wolniej.Najważniejsze jest aby receptura była ok . Jeżeli wszystko jest dokładnie odważone to nie powinno być problemu z tym że mydło zawiera za dużo NaOH.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdzie kupuje Pani wodę destylowaną?

    OdpowiedzUsuń
  9. Zamawiam od razu w większej ilości na Allegro a jak potrzebuję na już to zdarza mi się kupić także w sklepie spożywczym

    OdpowiedzUsuń
  10. a jaki to dokładnie był barwnik? ten fiolet super pasuje do lawendy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest barwnik w kolorze niebieskim( z krainy mydełek) ale za każdym razem wychodzi taki ładny odcień fioletu. Jednak nie polecam go ponieważ po pewnym czasie (gdzieś po miesiącu) z tego ładnego fioletu robi się brzydki siny fiolet albo wychodzą żółte plamy ;)To nie jest barwnik z przeznaczeniem do mydeł na zimno tylko do baz mydlanych( gdy go kupowałam jeszcze tego nie wiedziałam). Wzięłam go bo innego fioletu nie miałam ale to był ostatni raz.Barwniki w płynie do mydeł na zimno i na gorąco najlepiej kupić w Zielonym Klubie ( póki co to chyba jedyny sklep internetowy z barwnikami w płynie do mydeł tego rodzaju, zresztą podpowiedziała mi o nich jedna z czytelniczek bloga w komentarzu, sama pewnie bym go nie odszukała w tej otchłani internetu), przetestowałam dwa kolory i wszystko jest ok,ale fioletowego jeszcze od nich nie wypróbowałam.

      Usuń
  11. Witam! Jaki produkt Pani stosowała by zrobić krem na tych mydlanych babeczkach? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, myślałam, że post to wyjaśnia;)
      Mydlany krem to po prostu mydło robione metodą na zimno bez ubijania i innych tego typu technik, tylko jest ono trochę gęstsze. Spód i wierzch mydła to ta sama receptura.

      Usuń