Strony

wtorek, 2 maja 2017

WIZYTA W BYDGOSKIM MUZEUM MYDŁA I HISTORII BRUDU



Witam

 Nie przygotowałam dzisiaj żadnych receptur, ale zamiast tego chciałam się z Wami podzielić moimi wrażeniami z wizyty w Muzeum Mydła i  Historii Brudu, do którego planowałam wybrać się już dawno temu ale wciąż odkładałam to w czasie. I wreszcie, miesiąc temu przypadkiem trafiłam na promocyjne ceny biletów do Bydgoszczy, co uznałam za dobry omen i tym razem już bez wahania postanowiłam jechać.


Może nie wszyscy wiedzą, że w Bydgoszczy w XIX wieku ( chcąc nie chcąc działo się to pod zaborem pruskim) rozwinął się przemysł chemiczny w tym również mydlarski. Nie dziwi więc fakt, że właśnie w tym mieście powstało muzeum nawiązujące do tradycji bydgoskich wytwórni mydeł.

Zwiedzanie muzeum trwa około godziny, rozpoczyna się od krótkich warsztatów robienia mydła. Nie spodziewajcie się jednak, że dowiecie się z nich jak robi się mydła sodowe czy potasowe ponieważ są to zajęcia przeznaczone głównie dla najmłodszych więc oczywistym jest, że nie ma tu mowy o dodawaniu ługu, a mydła robi się metodą "melt and pour" z bezpiecznej bazy glicerynowej.
Wygląda to tak , że pani czyta z tzw. starej księgi przepis, swoją drogą robi to w dość zabawnej formie, zaczynąc tak: " By zacne mydło zaczynić...", potem uczestnicy według podanych wskazówek dodają barwniki, zapachy  i ozdobne dodatki, następnie " mieszają chochełką" kisiel glicerynowy w "szklanicy" i przelewają go do foremek.Dzieci mają z tego największą radochę, dorośli niekoniecznie😉



Kiedy tak przygotowane mydełka sobie tężeją , zaczyna się najciekawsza część wycieczki czyli oprowadzanie po muzeum z przewodnikiem.

Pani kierująca naszą grupą, ogólnie mówiąc, opowiadała o historii mydła i higieny osobistej na terenie Europy i Polski.
W trakcie zwiedzania  poruszane były przede wszystkim takie tematy jak: kąpiele w łaźniach towarzyskich w czasach starożytnych i w średniowieczu ( około XI wieku krzyżowcy wracając ze Wschodu, przynieśli ze sobą modę na łaźnie tureckie); trend na niezbyt częste mycie się wprowadzony przez pierwszych chrześcijan w celu odróżnienia się od religii muzułmańskiej ( uważali, że dusza jest ważniejsza niż ciało); pojmowanie czystości w czasach epidemii dżumy. 
Ponadto można było dowiedzieć się który kraj był jednym z najbardziej "brudnych" w wiekach stroniących od kąpieli a który nie i dlaczego; kto wymyślił pierwszy prysznic; co było świetnym prezentem dla narzeczonej w XIX wieku; jak wyglądały pierwsze pralki; co to były kolonialki; do jakich celów  wykorzystywały nasze babcie pralFranię,  oprócz prania odzieży. Takich ciekawostek było sporo, niektóre były zabawne, inne dość straszne.
 

Pierwszy prysznic


Pierwsza pralka automatyczna

Pamiętacie jeszcze te czasy?


Jedno z ciekawszych stanowisk muzeum, według mojej opinii, to zrekonstruowany pierwszy bydgoski zakład produkujący świece i mydło powstały w 1788 roku, który później stał się  Fabryką Świec i Mydła Heinricha J. Gamma. Fajnie było podejrzeć jak wyglądały dawne sprzęty laboratoryjne, był tam np. kociołek w którym gotowano mydło, drewniane formy do mydeł z kostki ciętej (dowiedziałam się, że są to tzw. mydła ryglowe), olejarki, pipety, szklane pojemniki oraz wiekowe mydła. Niestety przewodniczka nie zdradziła składu starych, niemieckich receptur ani metody wyrobu mydeł, skupiła się jedynie na tym jak uzyskiwano poszczególne kolory. Dość szokującą informacją zarówno dla mnie jak i innych zwiedzających było to, że  kolor żółty mydła uzyskiwano albo dzięki żółtku jaja albo dzięki woskowi pochodzącego  z uszu ...



A to ciekawe...



Czego mi zabrakło w muzeum?

Więcej informacji na temat historii mydła. Na początku wykładu jest powiedziane jedynie, że starożytni Rzymianie myli się poprzez nacieranie ciała warstwą oleju, piasku i popiołu, którą zeskrobywali  strigilem ( rodzaj skrobaczki) a mydła toaletowego w kostce zaczęto używać nieśmiało od końca XIX wieku. Pominięto zupełnie historię mydeł syryjskich których tradycja wyrobu sięga przecież czasów Fenicjan.Ten temat można było rozwinąć. Ponadto można było nadmienić dlaczego dopiero w XIX wieku mydła zaczęły być stosowane do mycia ciała, co na to wpłynęło. 
Może warto również byłoby coś powiedzieć na temat historii mydła marsylskiego skoro i tak jest w sprzedaży w przy muzealnym sklepiku.

Mimo tych drobnych uwag uważam, że warto wybrać się do Muzeum Mydła i Historii Brudu. Młodsi będą zadowoleni z warsztatów i tego, że mogą dotknąć, powąchać czy wejść do środka eksponatu. Będą się również cieszyć kiedy na koniec zwiedzania dostaną do ręki swoje pierwsze własnoręcznie zrobione mydełko. Starsi będą mogli odpocząć od codzienności, przenosząc się w czasy zupełnie innych obyczajów i poszerzą swoje horyzonty dzięki poznaniu zaskakujących dziejów czystości i brudu które jakby nie patrzeć stanowią cść naszej kultury.
Mnie osobiście fascynują takie miejsca gdzie mogę zobaczyć stare, otoczone aurą tajemniczości przedmioty codziennego użytku w których "zaklęta jest pasja i dusza artysty".

Dodam, że na koniec wycieczki można zrobić małe zakupy, w sprzedaży są różnego rodzaju mydła wyrabiane w na miejscu a także olejki, balsamy oraz parę książek związanych z tematem.

Mydełek nie kupiłam ponieważ mam sporo swoich własnych, ponadto zrobienie takich jakie widziałam nie stanowi dla mnie problemu. Za to, nabyłam bardzo interesującą książkę pt. "Historia Brudu" Katherine Ashenburg. Czułam po prostu niedosyt wiedzy i wielką chęć na więcej. I faktycznie nie zawiodłam się ponieważ książka szerzej rozwija tę tematykę.
 


 


Było fajnie, polecam na weekend:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz