Strony

piątek, 17 kwietnia 2015

PLASTIC IS NOT FANTASTIC



Witam


Tym razem będzie krótki lecz pouczający wpis czyli o tym jak się sama oszukałam przy zakupie i co z tego wyszło.


Jakiś czas temu, w przypływie zakupowego szaleństwa zamówiłam w sklepie Zrób Sobie Krem nową foremkę do mydeł. Pomyślałam sobie : „no, teraz to moje mydełka będą wyglądały profesjonalnie jak ze sklepu”.

 
Forma składa się z ośmiu prostokątnych części, każda z napisem „Handmade” i przyozdobiona drobnym ornamentem kwiatowym. Bardzo mi się podoba bo jest prosta i efektowna zarazem.


Kiedy przyszła do mnie paczka, z niecierpliwością ją odpakowałam i wygrzebałam z pośród trocin moją „zdobycz”, która ku memu zaskoczeniu okazała się być z plastiku a nie z silikonu, o czym byłam święcie przekonana. Pierwsza myśl:   „co to, spakowali samą pokrywkę a zapomnieli o formie?!”. Potem dotarło do mnie że TO JEST jednak forma.


Na swoją obronę mogę tylko dodać, że zdjęcie na stronie sklepu jest nieco mylące:  foremka wygląda jakby była z silikonu, poza tym  nie ma podanej informacji z czego  jest wykonana.


Morał z tego płynie taki : jak nie ma podanych dokładnych informacji na stronie sklepu to trzeba pytać,wysyłać e-maile, dzwonić co by uniknąć potem niemiłych niespodzianek.

Ktoś zapyta: w czym w ogóle problem , co za różnica czy silikon czy plastik.  Tak się składa, że różnica jest - bowiem mydła z plastikowych form ciężko się wyjmuje( mówię tu o mydłach robionych metodą „na zimno”) i zazwyczaj kończy się to tym, że foremkę trzeba uszkodzić aby je ostatecznie wyjąć.


Postanowiłam jednak dać szansę tej nieszczęsnej foremce. Gotowe mydło tuż przed wyjęciem włożyłam na godzinę do zamrażalki a potem na chwilę spodem pod gorącą wodę z kranu( o tym tricku pisałam już nie raz), liczyłam na to, że mydło które pod wpływem zamrożenia minimalnie kurczy się łatwiej wyjdzie z plastiku. Niestety, nie za wiele to pomogło choć trochę tak. W efekcie wyjęłam mydła pomagając sobie nożem. Wyszły ciekawe;) Ale forma nie ucierpiała.


Jak to się mówi nie ma tego złego… Dzięki tej „przygodzie” mam temat na następne wpisy w których pokażę jak przerobić nieudane mydło. Materiał do eksperymentów już mam :)

Tak wygląda foremka:

 




5 komentarzy:

  1. Też kupiłam tam foremkę, a nawet - o zgrozo - trzy różne! Między innymi taką trudną, jak "Oset i jaskier". Umieściłam w niej mydło lniane i nawet udało mi się je wyjąć właściwie bez uszkodzeń. Ale ile się przy tym namęczyłam, to moje. I teraz boję się użyć tej foremki ponownie, choć jest bardzo ładna.
    Jedną - "Handmade" właśnie musiałam nadłamać, pomimo wcześniejszego mrożenia mydełka.
    I też myślałam, że są silikonowe, bo tak właśnie wyglądają na zdjęciach. I - zauważ - zupełnie nie ma opinii kupujących...

    Cóż, własciwie trudno dziwić się firmie, że chce wyprzedać bubel, który pewnie kupili w dobrej wierze. A my dałyśmy się nabić w butelkę. Trzeba było odesłać po próbie z pierwszą formą. Ale ja myślałam wtedy, że mam coś nie tak z recepturą:-(((

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, my się nabrałyśmy ale może dzięki temu wpisowi uda mi się ostrzec kolejne potencjalne "ofiary" tych foremek;) Jednak jest jeden sposób na tą foremkę :można kupić silikon zalać i wyjdzie forma silikonowa. Tylko to też wiąże się z pewnymi dodatkowymi kosztami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetny pomysł z tym silikonem, sama na to nie wpadłam! Wiem, że koszt dodatkowy, ale może chociaż jakoś dałoby się wykorzystać te foremki, wtedy miałabym mniejsze poczucie straconych pieniędzy...

      Usuń
    2. Uprzejmie donoszę, że chyba okiełznałam naszą foremkę HAND MADE! Na razie tylko raz, ale będę próbować ponownie. Otóż - przed napełnieniem masą mydlaną wysmarowałam formę dokładnie, choć niezbyt grubo (zwłaszcza w drobnych zakamarkach) wazeliną. Smarowanie olejem jest nieskuteczne, bo tłuszcz wchodzi w reakcję z ługiem, gdy tymczasem wazelina jest mieszaniną węglowodorów, a one z sodą nie reagują. Spróbuj, może i Tobie się uda i będziesz mogła znów czegoś nauczyć swoich czytelników:-)))

      Pozdrawiam mydlarsko!

      Usuń
    3. O, to świetne wieści,super:)Widzę,że z Ciebie również pomysłowa dziewczyna.
      Jutro wypróbuję ten patent bo akurat kończą mi się zapasy i przydałoby się zrobić nowe. Oczywiście dam znać jak mi to wyszło.
      Pozdrawiam i dzięki za cynk;

      Usuń