Strony

wtorek, 17 marca 2015

WIOSENNA WENA - MYDŁO LAWENDOWO-ROZMARYNOWE (ZAAWANSOWANA TECHNIKA)


 


 

Witam,

czy tak jak ja Wy też macie wrażenie, że wiosna tuż, tuż?  Jeszcze trochę zimno, jeszcze wietrznie ale słońce coraz częściej wyłania się zza chmur, dni coraz dłuższe, ptaszki zaczynają ćwierkać, nastroje coraz bardziej optymistyczne...od razu chce się żyć)))

Po zimowych szaro-burych dniach który każdy jeden nie odróżniał się od drugiego zaczynam nastrajać się na wiosenne fale... Myślę pozytywnie i działam kreatywnie;) 

 

Parę dni temu w przypływie natchnienia postanowiłam "pobawić się " kolorami i zrobiłam nową wersję mydła lawendowego tym razem z dodatkiem olejku rozmarynowego (bardzo podoba mi się to połączenie) oraz z użyciem innych barwników niż dotychczas*. Oczywiście nie omieszkałam wypróbować też nowej techniki wzoru.Jest ona bardziej zaawansowana ale nie zniechęcajcie się. Nie jest aż tak trudna skoro mnie się udało. Z poniższymi  wskazówkami wyjaśniającymi jak się do tego zabrać macie niemal 100% szanse,że Wam też wyjdzie.
Technika polega na tym aby wlać mydło w trzech kolorach lub więcej do oddzielnych komór odgrodzonych np. tekturkami potem delikatnie trzeba je wyjąć i zrobić patyczkiem wzór. Banał. 

Jak się do tego zabrać :
 
  • Po pierwsze gdy będziecie tworzyć recepturę aby ułatwić sobie zadanie tzn. aby masa zbyt szybko nie gęstniała( w tej technice to nie służy) warto  skomponować swoją recepturę tak aby było w niej  więcej niż 15% oleju rzepakowego w stosunku do ilości pozostałych olejów dzięki czemu spowolnicie proces saponifikacji ( olej rzepakowy ma takie spowalniające właściwości). To tylko sugestia, olej rzepakowy nie jest obowiązkowy ale ogólnie mówiąc warto aby receptura była zrobiona tak żeby był czas na spokojne wlanie masy do formy. To samo tyczy się olejków eterycznych: trzeba pamiętać aby nie używać takich które przyspieszają dochodzenie mydła. Aha i mieszamy blenderem krótko( ma być zmieszane ale jeszcze o płynnej, lejącej konsystencji) ,nie tak jak zwykle czyli do otrzymania fazy budyniowej.



  • Po drugie niby oczywiste ale jednak to napiszę ,że istotne  jest aby przelać mydło do trzech takich samych pojemników łatwiej wtedy rozlewać mydło aby mieć pewność że warstwy mydła będą równe.

  • Po trzecie należy zawczasu przygotować sobie tekturki które będą oddzielały mydło, dzięki nim powstaną komory do których wlewa się masę mydła w poszczególnych kolorach. Tekturki nie są idealnym materiałem ponieważ są lekkie, nie „uszczelniają” tak dobrze dna formy i przez to masa wypływa pod spodem i miesza się z pozostałymi kolorami. Dlatego wlewać trzeba powoli, po trochu raz jeden kolor, raz drugi, raz trzeci a tekturki można lekko przycisnąć ręką ( to trudne gdy  jedną ręką trzymamy tekturki a drugą wlewamy , lepiej aby mieć kogoś pod ręką do pomocy, ja akurat miałam to szczęście że pomogła mi moja siostra, która stała obok bo i tak robiła mi zdjęcia na poczet tego wpisu ). Można też kupić profesjonalne formy z profesjonalnymi „odgradzaczami” ale to już jest większy wydatek i inna historia.

     
    Po wlaniu mydła...

     

  • I wreszcie po czwarte  po wlaniu warstw kolorów wstrzymujemy oddech i ostrożnie, delikatnie wyjmujemy kartonikowe przegródki zatopione w mydle jedną po drugiej tak jak iluzjonista wyjmuje noże ze swojej asystentki (takie miałam skojarzenie). Czary mary i mamy pasiaste mydło.Jednak nie polecam za długo czekać z wyjęciem tekturek ponieważ im dłużej wszystko trwa tym mydło staje się gęstsze i trudniej będzie zrobić wzór końcowy na wierzchu mydła. U mnie ze względu na to że były robione zdjęcia poglądowe( bo a to za ciemne a to nieostre)  zmuszona byłam wyjąć je trochę później( gdzieś tak po 20 minutach, w mydlarstwie to cała wieczność)  ale na szczęście jeszcze nie było to takie gęste żebym nie mogła zrobić wzoru. 
    Wzór robi się tak:






 
Tak wygląda robienie wzoru w praktyce, patyczek wkładamy na dno nie tylko z wierzchu















* Tu taka mała dygresja dotycząca tychże barwników : jeden z nich przetestowałam już ze dwa miesiące temu i teraz mogę śmiało powiedzieć że  sprawdził się idealnie. Nie wywołuje plam, nie zmienia koloru po dłuższym czasie jak to miało miejsce po użyciu poprzednich. Są to barwniki wodne CP z przeznaczeniem do mydeł robionych na zimno i na gorąco. Można je kupić na stronie www.zielonyklub.pl . 

6 komentarzy:

  1. Czy wiesz może jak utrzymać zapach olejków w mydłach? Ostatnio również zrobiłam mydło lawendowo rozmarynowe, wprawdzie nie takie ładne jak twoje :) , leżakowało 4 tygodnie i po pięknym zapachu prawie nic nie zostało. Olejki zapachowe np. malinowy też mi się ulatniają. Jedynie ciężkie zapachy jak cynamonowy mi się utrzymują w mydłach. Myślisz, że jest to kwestia właściwości samych olejków, czy jakiś błąd techniczny? Na 1kg mydła dodaje 10 - 15 gram olejków.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki:)
    Nie to nie błąd, po prostu dodałaś ich trochę za mało czyli 1-1,5%, żeby zapach się utrzymywał dłużej potrzeba dać przynajmniej ze 3% czyli przy wadze 1kg ze 30g olejków. Oczywiście mówię teraz o metodzie na zimno w której mydła minimum przez miesiąc leżakują a więc zapach siłą rzeczy wietrzeje. W metodzie na gorąco można dodać ich mniej.
    Pisałam o tym w niejednym poście że wszystko zależy też od konkretnego zapachu: są mocniejsze i słabsze olejki ( wiadomo słabszych dajemy więcej) i tak jak piszesz malinowy bardzo szybko się ulatnia powiem że nawet szkoda go dodawać do mydła bo mija się to z celem, niestety:(
    Jeszcze inna sprawa to taka ,że olejki eteryczne różnych firm różnią się jakością i to też ma wpływ na to czy ich aromat będzie bardziej czy mniej trwały (np. olejki mogą być rozcieńczane przez nieuczciwego producenta, na temat olejków można by pisać długo, na Ziołowym Zakątku temat jest ciekawie i obszernie rozwinięty,polecam).
    Ogółem mówiąc jeśli robisz mydła metodą na zimno śmiało dodawaj więcej olejków niż 1,5% ale nie więcej niż 5%.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałbym zapytać w którym momencie dodajesz barwniki, o których piszesz. Te barwniki z zielonyklub.pl są na bazie wodnej i bardzo mnie ciekawi czy dajesz je do zasady, olejów czy już po zmieszaniu i zmiksowaniu mieszaniny? Jak z kolorem po dłuższym okresie czasu? dalej jest taki wyraźny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Robię tak: włączam blender na chwilę powiedzmy minuta - dwie po to aby połączyć ług z olejami, potem dodaję barwniki i jeszcze raz mieszam je blenderem. A kolor utrzymuje się świetnie, nic się z nim nie dzieje. Do mydeł na zimno i na gorąco są ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. wow :) cudowne :) ! a ja na razie spaskudziłam mydło, bo niedokładnie wymieszałam sodę i skamieniała na dnie pojemnika :( a ile dałaś barwników? cudowne barwy wiosenne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Starałam się, w końcu nazwa bloga do czegoś zobowiązuje;) Choć zdaję sobie sprawę że do mistrzów jeszcze mi daleko...
    Serio, jak to się stało ? Jednego razu też dokładnie nie wymieszałam ale tylko dlatego że zamiast wody wzięłam mleko i nie widziałam dokładnie czy wodorotlenek się rozpuścił choć wydawało mi się że mieszam długo... bywa
    O, nie podałam tego , ale nic - mam notatki w zeszycie ,więc tak :barwnika fioletowego i zielonego dałam po 15 kropli + dwutlenek tytanu -pół łyżeczki

    OdpowiedzUsuń